Jeszcze nie tak całkiem dawno fotografia miałam zupełnie inny wymiar. Obecnie bardzo znikoma część zdjęć, które powstają w naszych domach zostaje wydrukowana. Kiedyś jednak druk był jedyną szansą na to, by wykonane zdjęcia obejrzeć. Większość, szczególnie tych bardzo starych fotografii, posiadamy jedynie w formie papierowej.
Często są mocno „nadgryzione” przez ząb czasu, ledwie trzymając się w jednym kawałku. Jak przywrócić im dawną świetność? Co możemy zrobić, jeśli nie posiadamy kliszy z możliwością wykonania odbitek zdjęć niejednokrotnie bardzo cennych, stanowiących pamiątkę po naszych czasach młodości, ważnych wydarzeniach, przodkach naszych rodzin? Zawsze możemy skorzystać ze zdobyczy współczesnej techniki i stare fotografie poddać reprodukcji.
U specjalisty
Najprościej byłoby cenne zdjęcia zanieść do specjalistów-grafików, zajmujących się profesjonalnie reprodukcją. Szczególnie, jeśli fotografie są mocno zniszczone i wymagają odtworzenia dużej części obrazu. Zwykle nie ma jednego cennika dla wszystkich zdjęć. Koszt wykonania takiej restauracji jest najczęściej ustalany po wstępnych oględzinach.
W domowych warunkach
Jednak jeżeli zdjęcia nie są mocno zniszczone, a my posiadamy nieco umiejętności komputerowo-graficznych, warto spróbować własnych sił. Wbrew pozorom odnowienie zdjęcia nie jest aż tak kosmicznie trudne, a opłaca się szczególnie, jeśli do reprodukcji mamy sporo fotek. Od czego zacząć?
Pierwsza kwestia to zeskanowanie zdjęcia. Skanujmy w możliwie najlepszej jakości i rozdzielczości, tak by zachować jak najwięcej szczegółów oraz by nawet z malutkiego obrazka móc potem zrobić dość sporą odbitkę. Nie przesadzajmy jednak. Ze zbyt dużym plikiem nasz komputer może sobie nie poradzić i będzie zbyt wolno pracować.
Druga sprawa to odpowiedni program. Najlepiej działać będą dobre aplikacje typu Adobe Photoshop. Program co prawda dużo kosztuje, ale zawsze można spróbować skorzystać z wersji próbnej, dostępnej za darmo na 30 dni. Jeżeli jednak takiej możliwości nie mamy, warto rozpracować darmowego Gimpa. Funkcjonalność ma bardzo podobną, choć wielu użytkowników narzeka na „toporność” programu i trudności w jego nauce.
Zeskanowany plik otwieramy w programie i zabieramy się za obróbkę. Podstawowe narzędzia, które nam się przydadzą to łatka, stempel i pędzel korygujący. Łatka służy do poprawiania wybranego obszaru za pomocą pikseli z innego obszaru. Stempel pozwala kopiować piksele z miejsca na miejsce. Pędzel korygujący działa podobnie jak stempel, z tą różnicą że dodatkowo nadaje przeniesionym pikselom kolor i fakturę miejsca, w które je skopiowano. Opis tych narzędzi brzmi może zbyt krótko, a zarazem zawile, ale tak naprawdę ich zastosowanie najlepiej przestudiować w praktyce.
O czym należy pamiętać?
Choć to czasochłonne, warto pracować na dużym zbliżeniu, zajmując się jednorazowo mała partią obrazu. Co jakiś czas podgląd należy jednak oddalić i ocenić dotychczasowy postęp.
Na koniec skorzystajmy też z dodatkowych możliwości – podbicie kontrastu, wyostrzenie, czy konwersja do czerni i bieli.
Efekt jaki możemy uzyskać widoczny jest po prawej stronie
Pamiętajmy też, że drukować możemy w większym formacie niż skanowany oryginał. Choć na przedstawionym porównaniu fotografia przed i po reprodukcji są takie same – w rzeczywistości stare zdjęcie miało 40x60mm, a po reprodukcji nadawało się na odbitkę nawet wielkości A4.
Co nam więc pozostało? Zdjęcie koniecznie wydrukujmy. Jeśli znajdzie się więcej zdjęć, które będziemy chcieli utrwalić, warto pomyśleć o stworzeniu z nich fotoksiążki ze skanów starych zdjęć na pamiątkę dla dziadków, rodziców, nas samych czy naszych dzieci.
Kopię reprodukcji trzymajmy też zawsze na dysku. W razie, gdyby za jakiś czas zdjęcie ponownie nadgryzł ów ząb czasu ;)