Uwielbiamy zdjęcia naszych dzieci, to oczywiste. Lubimy je robić, oglądać, wywoływać, pokazywać rodzinie i znajomym, chwalić się nimi i podziwiać. W końcu to nasze pociechy, co innego mogłoby bardziej cieszyć nasze oczy. Czasem jednak warto nad tym tematem pochylić się odrobinę dłużej. Po co robimy zdjęcia naszym dzieciom? Odpowiedź jest prosta: na pamiątkę.
Przejrzyjmy jednak nasze albumy, czy katalogi na dysku i zastanówmy się, czy przypadkiem w 99 % nie znajduje się na nich tylko i wyłącznie nasz maluszek? Ile mamy takich zdjęć prawdziwie pamiątkowych – z babcią, dziadkiem, mamą, ciocią, wujkiem, kuzynostem czy koleżankami i kolegami?
Dziecko, dziecko i jeszcze raz dziecko
Naturalnym jest, że wielu rodziców za swoją córką, czy synkiem biega z obiektywem niemal na co dzień. Zdjęcie jak je, jak się bawi, jak rysuje, czy siedzi na nocniku. W zdecydowanej większości są to jednak fotki, na których główną rolę gra dziecko. A bo mama się nie poczesała, tata nieogolony, babcia ucieka, bo się dziś „nie ubrała do zdjęć”. A potem pokazujemy zdjęcia znajomym: „o, tu Misiek się uśmiecha, o, o, a tu pokazał język, o patrz, a tu jaki dzióbek zrobił…”. Dziecko, dziecko i jeszcze raz dziecko.
A gdzie rodzice, dziadkowie, pradziadkowie…?
Jeśli jednak jednym z celów, w jakich robimy zdjęcia jest wartość pamiątkowa, musimy przestać podchodzić do nich tak powierzchownie. Za 10, 20, czy 50 lat my, nasze pociechy i wnuki, będziemy chcieli pamiętać cała rodzinę. Jak wyglądaliśmy, co robiliśmy, jak spędzaliśmy czas.
Wartość pamiątkowa zdjęć
Z tego względu warto przede wszystkim zacząć od siebie i przestać rodzinne zdjęcia rozpatrywać w kategoriach „ładne/paskudne”. Mało kto z nas wygląda, jak model z okładki, ale przecież nie o to chodzi. Chodzi natomiast o wartość emocjonalną, o portret rodziny na różnych jej etapach. O wspomnienia wspólnie spędzonych dni.
A co, jeśli ktoś jak ognia unika aparatu?
Nie dawajmy się również zbyt łatwo zbywać innym członkom familii. Ciągle, z uporem maniaka, namawiajmy na wspólne zdjęcia. Tłumaczmy, że nie ważny strój, czy uczesanie. Wiele osób ma dużą nieśmiałość lub niechęć do pozowania, ale to mija. Jeśli przyzwyczają się do tego, że my zawsze wszędzie i wszystkim robimy dużo zdjęć, z czasem zaczną to traktować jako normalność, codzienność i o wspólne zdjęcia będzie coraz łatwiej.
Jak robić lepsze zdjęcia?
Na koniec pomyślmy też o podszkoleniu się z fotografii. Jeśli lubimy mieć rodzinne zdjęcia i chcemy zostawić naszym pociechom wiele cennych pamiątek, ale napotykamy na opór ze strony bliskich, zastanówmy się z czego on wynika. Może po prostu nie podobają im się zdjęcia, na których się znaleźli. I nie zawsze jest to winą złego uczesania, czy stroju. Czasem ogólny efekt psuje źle padające światło, brzydkie tło, nieudana kompozycja, złe podejście fotografa do modeli lub niewłaściwa ogniskowa obiektywu, zniekształcająca proporcje twarzy, czy sylwetki. Z tego względu warto poczytać kilka artykułów i poradników, tudzież wybrać się na kurs. Nie musimy zostawać od razu ekspertami. Czasem kilka drobnych rad wystarczy, by poziom naszych fotografii mocno się poprawił.
Pamiętajmy: warto robić zdjęcia
Szczególnie, kiedy po domu biega nam co najmniej jedna mała osóbka. Ale zwracajmy uwagę na to, by robić zdjęcia „z” dzieckiem, a nie tylko „dla” dziecka. W tej chwili możemy jeszcze tego nie dostrzegać, ale z biegiem lat to się zmieni. I my i kolejne pokolenia naszej rodziny, z pewnością docenimy prawdziwie wartościowe pamiątki.
Więcej o wartości pamiątkowej zdjęć, przeczytasz tutaj:
Sposoby na rodzinne zdjęcia
Dlaczego warto robić rodzinne zdjęcia?