„Zachwycając się pierwszą wersją naszej fotoksiążki od Printu, wiedziałam, że nie poprzestanę tylko na jednym albumie. Oglądając raz po raz swoje dzieło, obmyślałam plan, jakie tym razem zdjęcia znalazłyby się w kolejnej odsłonie. Żaden ostatecznie nie doczekał się finalizacji. Aż do chwili, kiedy przypomniałam sobie, że nasza kolejna rodzinna sesja zdjęciowa nie została pokazana światu w wielkim formacie.