
„Samodzielne stworzenie od A do Z fotoksiążki okraszonej własnymi zdjęciami było przyjemną odskocznią od narzuconych rytuałów. Przyznam, że dało mi to niesamowitą frajdę i satysfakcję. Fotoksiążkę traktuje i ogląda się inaczej. Zdjęć nie da się wyciągnąć z folii, co niezmiennie wodzi na pokuszenie moją trzylatkę, z fotoksiążką trzeba obchodzić się delikatnie – w końcu książek niszczyć nie wolno”.

