„Weszły cyfrówki. I ogarnęło nas lenistwo. Niby powinno być łatwiej. Można było na spokojnie zdecydować się, które zdjęcia nadają się do wywołania. A jednak jakoś zawsze mi było nie po drodze z tym. Bo po co wywoływać skoro można wszystko obejrzeć w każdej chwili w komputerze? Obiecywaliśmy sobie, że w końcu wywołamy i tak czas mijał.
Wszystko zmieniło się, gdy z okazji naszej pierwszej rocznicy ślubu przyjaciele dostarczyli nam opasłą fotoksiążkę ze zdjęciami ze ślubu, wesela i poprawin. Nagle to wszystko wróciło! Łzy, gdy drążcym głosem składałam przysięgę. Uśmiechnięte twarze naszych przyjaciół. Moment, w którym przytulamy się z rodzicami… Wtedy zrozumiałam, że zdjęcia na dysku nigdy nie dorównają tym wywoływanym.
Kusiło mnie by zrobić miszmasz bez ładu i składu. Po namyśle postanowiłam jednak zachować spójność i wybrać zdjęcia, które wyciągną mnie z otchłani późno zimowej chandry: zdjęcia z wakacji! Pomysł już miałam, pozostało wziąć się do pracy. Byłam miło zaskoczona łatwością tworzenia fotoksiążki w przeglądarce: krok po kroku,wyjaśniono przejrzyście co i jak. Największym problem okazało się zdecydowanie, które zdjęcia mają być koło siebie! Kiedy w końcu trafiła w moje ręce przewracałam kartki i poczułam jak wracają wspomnienia: cudowne ciepłe i czyste morze Adriatyckie, smak lodów i kawy w Trieście a nawet twardość kamieni na chorwackiej plaży”.
Zapraszamy do całego wpisu redaktor Sary z bloga „muffincase.in” tutaj: „Wywoływanie zdjęć jest bez sensu? Fotoksiążka Printu”.
A czy Ty kolekcjonujesz zdjęcia i wywołujesz te najważniejsze? Jeśli nie, zapraszamy na printu.pl – wydrukuj swoje emocje z nami!
Zobacz też inne nasze fotoksiążki z wakacji i przeczytaj jak zrobić fotoksiążkę z wakacji?