„Czy matka gotując obiad jedną ręką, mając dziecko przy nodze potrafi jeszcze przy okazji sklecić fotoksiążkę. Otóż okazało się, że się da. Tu ukłony dla programu do projektowania książki Printu, który nie wymaga instalacji na dysku. Książkę robiłam jeden dzień (co jakiś czas odrywając się od obowiązków domowych i spędzając minutę przy komputerze).
Nie muszę Was wtajemniczać co to jest fotoksiążka i po co się ją robi. Obecnie fotoksiążki zupełnie wypierają tradycyjne albumy. Nie tylko dlatego, że zajmują mniej miejsca na półce, ale przede wszystkim dlatego, że są dużo bardziej trwałe od tradycyjnych zdjęć. Przegląda się je tak samo jak album, ale są wyjątkowe. Widziałam takie, które wyglądały jak małe dzieła sztuki. Wszystko zależy od waszej fantazji. I czasu oczywiście. Jeśli ktoś lubi kolory, może w nich przebierać. Lubicie podpisy- proszę bardzo. Wszystko proste, intuicyjne, nie wymaga znajomości programów graficznych.
Moja rodzinna fotoksiążka od PRINTU jest właściwie książką o Zosi. Chciałam uchwycić w niej cały poprzedni rok jej życia. Tak intensywny w imprezy, wesela, wycieczki. Wywołania doczekała się też w końcu nasza roczkowa sesja, którą w całości możecie obejrzeć TU. Udało mi się to wszystko zamknąć w 40 stronach małej, kompaktowej fotoksiążki. Największą radością była dla Zosi. Przegląda ją każdego dnia, a ja z uśmiechem obserwuję jak rozpoznaje zamknięte w książce twarze”.
Zapraszamy do całego wpisu redaktor Oli z bloga „Olka Fasolka” tutaj:
„Fotoksiążka od Printu”
A ja jestem ciekawa jak wyglądają bądź będą wyglądać Wasze Fotoksiążki Rodzinne. Chwalcie się!
Inne takie familijne dzieła możesz zobaczyć tutaj: rodzinna fotoksiążka Printu. A poniżej więcej zdjęć fotoksiążki Oli, zapraszam!