Jak każda Panna Młoda, zaraz po zaręczynach ruszyłam w wir przygotowań. Data była z jednej strony bardzo odległa, bo czekało mnie aż 10 miesięcy oczekiwania, by powiedzieć sobie sakramentalne „tak”, jednak z drugiej strony – było tyle do zrobienia, że bałam się iż o czymś zapomnę. Chcesz poznać mój sposób na ślub marzeń, bez wpadek i bez stresu?
Koniecznie zobacz, jak osiągnęłam ten cel!
Początki były najtrudniejsze – trzeba było przygotować dosłownie wszystko – salę, kościół, wybrać świadków, suknię ślubną – aż głowa może rozboleć od nadmiaru obowiązków.
Wtedy moja koleżanka poleciła mi stworzenie kalendarza ślubnego, w którym będę zaznaczać kolejne elementy do przygotowania. Powiedziała mi, że zawsze, bezwzględnie należy rozpocząć poszukiwania nie od kościoła, a sali weselnej, która będzie miała dla nas termin. Tak też zaczęłam.
Walka o termin – fotograf, muzyka, sala..
Jak się okazało, miała w tym dużo racji. W mieście nie brakowało miejsc, w których można zorganizować wesele, jednak problemem był już termin! A przecież do mojego ślubu było tyle czasu. Na szczęście udało nam się zarezerwować cudowne miejsce pod miastem, z kościołem też problemów nie było. Wydawało mi się, że najgorsze już za mną i.. całe szczęście, że miałam rację! Od teraz czekały tylko te przyjemne wybory.
Muzyka poszła łatwo, bo z góry wiedzieliśmy, czego nie chcemy. Trudniej było z fotografem i tutaj postanowiłam napisać Wam nieco więcej o wyborze i czym się kierować.
Fotoksiążka ślubna – czy każde zdjęcia będą się nadawać?
Jak wiadomo, najlepszą i najtrwalszą pamiątką z tego dnia są zdjęcia. Z przyszłym mężem z góry założyliśmy, że stworzymy spersonalizowany album na zdjęcia ślubne w postaci fotoksiążki z twardą okładką. Miała być wyjątkowa, ukazująca nasze przygotowania w tym dniu – makijaż, błogosławieństwo oraz samą ceremonię, a następnie wspaniałą zabawę z naszymi gośćmi.
Wybór powinien być prosty, bo przecież każdy fotograf wykona dla nas zdjęcia, które będą pasować do albumu ślubnego w postaci fotoksiążki, prawda? Jednak nie jest to prawda!
Oglądałam przykładowe fotoksiążki – albumy ślubne swoich znajomych i zauważyłam pewne problemy, które niestety nie dotyczyły druku czy wykonania technicznego, a samych zdjęć. Nie były one spójne. Jakby wykonywały je różne osoby, a w efekcie całość nie komponowała się w piękną pamiątkę na lata! Dlatego też zanim wybraliśmy fotografa ślubnego, obejrzeliśmy miliony zdjęć z ceremonii, przygotowań, zabawy czy sesji zdjęciowej.
Jak zapewne się domyślanie, cennik też się różnił, ale po tym można było odnaleźć profesjonalistę.
Album na zdjęcia ślubne jako usługa, którą nam zaproponował fotograf
Nie powiem, wygrał w naszym przypadku fotograf, który zaproponował samodzielne skomponowanie fotoksiążki ze ślubu, a także fotoksiążki dla rodziców, w ramach podziękowania, którą później samodzielnie mogliśmy wydrukować w wybranej przez nas drukarni.
Pokazał on, że stworzenie albumu ze ślubu nie kończy się tylko na wyborze określonych zdjęć oraz ich kolejności, a można wybierać niektóre ujęcia, które są po prostu tłem dla mniejszych fotografii, które umieści się na tej głównej. Ważnym było, aby pasowały do siebie nie tylko pod względem chwili robienia ujęcia, ale i kolorystycznie się nie gryzło.
Fotograf pokazał nam przykładowe fotoalbumy ślubne, jakie wykonywał w swojej pracy i muszę powiedzieć, że wyglądały one po prostu świetnie! Niczym prawdziwa książka opisująca najcudowniejsze chwile naszego życia, początek czegoś nowego! Nie żałuję, że postawiliśmy na jego usługi, ponieważ wykonana przez niego praca była zachwycająca.
Obecnie nasz fotoalbum ze ślubnymi zdjęciami jest dokładnie taki, jak sobie wymarzyłam! Nie tylko cudownie wygląda na regale z innymi albumami wydrukowanymi ze zdjęciami z wakacji, ale jest to przyjemna pamiątka, do której mogę zawsze wrócić i przypomnieć sobie emocje, które nam towarzyszyły tego dnia.